Dlaczego retoryka potrzebna jest w
szkole
Retoryka ma dziś złą opinię: niemal co dzień
spotykamy w prasie i w radiu zdania, w których banał i beztreściowość
oraz mniej lub bardziej ozdobne gadulstwo określa się mianem: to
tylko retoryka. Retoryka
cieszy się dziś niezwykłą popularnością: rozprawia się z łatwością o
retoryczności każdego zdania i każdego tekstu, także tekstu
niejęzykowego, który do czegokolwiek nakłania - tym sposobem
retoryczne staje się niemal wszystko, niemal każda wypowiedź, z wyjątkiem chyba skrajnie
bezinteresownej informacji. Tak zaczyna swoją książkę na temat retoryki
Jerzy Ziomek, zwracając uwagę na dwie ważne cechy wypowiedzi
retorycznej: ozdobność i perswazję. Książka ta ukazała się w 1990
roku, a więc w czasie, gdy w naszym kraju nastał początek poważnych
zmian politycznych i
społecznych. Przeobrażenia te, korzystne dla rozwoju demokracji,
doprowadziły również do zmiany roli i rangi retoryki w życiu
społecznym i politycznym. W ostatnich bowiem dziesięciu latach
znalezienie atrakcyjnej pracy jest związane z umiejętnością dobrej
autoprezentacji - obok posiadanych dyplomów i doświadczeń zawodowych
liczy się wrażenie, jakie osoba ubiegająca się o pracę wywrze
podczas pierwszego spotkania na ewentualnym pracodawcy. Fakt ten uświadamia sobie większość
czynnych zawodowo osób oraz ludzi młodych, przygotowujących się do
dorosłego życia. Stąd też wzrost zapotrzebowania na usługi
fryzjerek, stylistek i wizażystek pracujących nad zewnętrznym
wizerunkiem człowieka. Jednak na wrażenie, jakie na innych wywiera dana
osoba, składa się nie tylko jej wygląd, lecz także sposób bycia oraz
sztuka konwersacji i samodzielnego przemawiania. Tymczasem
posługiwanie się językiem rodzimym wydaje się czynnością tak
oczywistą, że najczęściej nie
zdajemy sobie sprawy z tego, że ładne mówienie wymaga kształcenia
określonych umiejętności. Programy szkolne na poziomie szkoły
podstawowej i gimnazjum przewidują wprawdzie świadome kształcenie
umiejętności mówienia i opowiadania, lecz już na etapie
edukacji w szkołach średnich
kwestie te najczęściej się w praktyce pomija, zakładając zapewne, że
sprawność ta została już opanowana w stopniu wystarczającym dla
potrzeb skutecznej komunikacji. Często jednak odnosi się wrażenie,
że młodzi ludzie wkładają mnóstwo energii w przyswojenie języków
obcych oraz zdobywanie kilku innych umiejętności, niejednokrotnie
zaś nie potrafią sformułować poprawnej wypowiedzi w języku rodzimym,
uciekając się będą do monosylab, będą pomagając sobie przeróżnymi
ozdobnikami, nierzadko również
wulgaryzmami. Oczywiste
jest, że w mowie potocznej zmierzamy do uproszczeń języka, że
bardziej dbamy o treść
aniżeli o formę wypowiedzi. Stąd też wiele niezgrabności, pustych
słów i niedorzeczności uchodzi w sytuacji codziennej. Należy jednak
zapytać, czy podczas spotkań oficjalnych - takich jak zajęcia w
szkole i na uczelni - dbamy dostatecznie o staranność wypowiedzi
(zarówno wypowiedzi własnej, jak i uczniów oraz studentów), czy też
zadowalamy się każdą wyartykułowaną myślą. Z moich
obserwacji i praktyki dydaktycznej wynika, że
w trakcie lekcji i ćwiczeń (konwersatoriów) przywiązuje się wagę do
treści i - niestety często pomija formalną stronę wypowiedzi. Osoby
zabierające głos
miewają niekiedy kłopoty z logicznym, jasnym sformułowaniem myśli, dbałość zaś o
estetyczną formę w ogóle nie przychodzi im do głowy. Problem nie
ogranicza się do praktyki szkolnej i uniwersyteckiej. W systemie
demokracji, w jakim od kilku lat żyjemy, jest mnóstwo okazji do
publicznych wystąpień; kampanię wyborczą prowadzą nie tylko partie polityczne,
ale również społeczności lokalne, a nawet uczniowie starający się o
wybór do samorządów szkolnych. Umiejętność pozyskiwania zwolenników
jest nierozdzielnie związana z umiejętnością perswazji i
argumentacji. Zdarza się również,
że dorośli ludzie, wykonujący pracę, która na co dzień nie wymaga od
nich popisów krasomówczych, znajdują się niekiedy w sytuacjach,
które wymagają od nich powiedzenia publicznie kilku zdań. W takich
chwilach osoby te, zaskoczone sytuacją, tracą pewność siebie, zachowują się nerwowo,
mówią chaotycznie. Umiejętności retoryczne i zręczne prowadzenie
rozmów przydają się w życiu prywatnym i zawodowym. Wykorzystuje się
je podczas spotkań w biurach, podczas wygłaszania wykładów oraz
wznoszenia toastów; w każdej
takiej sytuacji sztuka trafnej i płynnej wymowy jest bardzo
potrzebna. Również w gronie rodzinnym istotne jest jasne
formułowanie własnego stanowiska. Umiejętność ta jest nieodzowna w
szkole, w relacjach uczeń - nauczyciel, nauczyciel - rodzic oraz nauczyciel - nauczyciel. Last but
not least - umiejętność wysławiania się poprawia nasze samopoczucie
zawsze wówczas, gdy udaje nam się w rozmowie z kimś rzeczowo i
spokojnie wyłożyć własne racje, gdy nie ustępujemy przed racjami
bardziej od nas wygadanego
rozmówcy, gdy jako gospodarz (gospodyni) spotkania towarzyskiego
potrafimy nawiązać kontakt z każdym z naszych gości, gdy potrafimy
za pomocą paru zgrabnych zdań otworzyć lub zamknąć zebranie klasowe
lub też zdobyć zainteresowanie słuchaczy. Często tłumaczymy naszą nieskładną wypowiedź
nieśmiałością, zakłopota- niem czy też zdenerwowaniem. Ale też żaden
człowiek nie jest skazany na to, by z rezygnacją znosić własną
nieśmiałość i pozostawać tylko kibicem podczas rozmów. Podobnie
zresztą jest z każdą inną
umiejętnością - również osoba o wybitnym słuchu nie stanie się bez
nauki i ćwiczeń muzykiem. U
nielicznych tylko ludzi umiejętności retoryczne wypływają z wrodzonego talentu. Podstawowych
zasad dobrej mowy i konwersacji można się natomiast nauczyć. Stare
łacińskie przysłowie powiada: Poetą trzeba się urodzić, zaś mówcę
można wykształcić. Tak wybitni starożytni mówcy jak Demostenes czy
Cyceron oraz żyjący w wieku XX Winston Churchill lub Martin Luther
King - by wspomnieć tylko te nazwiska - osiągnęli sławę mówców po żmudnych ćwiczeniach.
Świadczą o tym zachowane dokumenty. O Demostenesie krąży nawet
anegdota, iż posiadał głos cichy i miał trudności w wymowie słów.
Ponieważ bardzo pragnął zostać mówcą, ćwiczył z kamieniami w ustach
przy szumie fal morskich,
usiłując tak wzmocnić głos, by,przebił się" przez szum fal.
Doczekał się ostatecznie złotego wieńca i przeszedł do historii jako
najdoskonalszy mówca grecki. Tradycja retoryki sięga czasów starożytnej
Grecji. Dla ludzi epoki helleńskiej umiejętność wymowy była bardzo
ważna, ponieważ zapewniała im dostęp do życia publicznego.
Opanowanie sztuki wymowy było już wówczas niezbędne dla polityków i
adwokatów i stan taki
przetrwał do dzisiaj. Umiejętności retoryczne musiały być poparte
solidną wiedzą na temat państwa, prawa, filozofii, religii oraz
przyrody. Dobrze jest uświadomić sobie, że płomienny mówca,
posługujący się błyskotliwą argumentacją, wspierający swą mowę
odpowiednią mimiką i dyskretnymi gestami zyskuje nasze
zainteresowanie, a często i sympatię nawet wówczas, gdy nie podzielamy
jego argumentów. Znamiennym
jest fakt, że rozwojowi retoryki sprzyjał zawsze system demokracji,
publiczny i powszechny
sposób wyłaniania władzy. Upadek demokracji w starożytnej Grecji
doprowadził do stopniowego obniżania się poziomu retoryki, która
konsumowała swe zdobycze w kręgach domowych i szkolnych, ale traciła
znaczenie w życiu publicznym. Proces ten powtórzył się mniej czy
bardziej podobnie w kulturze starożytnego Rzymu. Gdy w II w p.n.e. po klęsce Hannibala Rzym
stał się potęgą światową, dobrze wykształceni nauczyciele i
filozofowie z Grecji przybywali do rzymskich domów jako wychowawcy.
Zaowocowało to otwarciem Rzymu na kulturę, obyczaje i sztukę Grecji
oraz oczywiście na tradycję retoryczną. Ważne dzieło, które stało się na długie wieki wiodącym
podręcznikiem retoryki to księga Kwintyliana Institutio oratoria
pochodzące z I.w.n.e. Kwintylian określił w niej przepis
postępowania dla każdego mówcy, który do dziś zachował
aktualność i podawany jest w
słownikach pojęć z zakresu literatury, retoryki i kultury. Poprawnie
zbudowana mowa winna uwzględniać pięć etapów: 1. Inventio - znalezienie i zebranie
materiału 2. Dispositio -
podział materiału, jego skomponowanie 3. Elocutio -
nadanie odpowiedniej formy stylistycznej 4. Memoria - zapamiętanie mowy
5. Actio - wygłoszenie mowy.
Każda mowa powinna spełniać trzy zasadnicze cele:
uczyć i informować (docere), bawić (delectare) oraz poruszać,
motywować (movere). Wraz z wprowadzeniem dyktatury Cezara, a później
utrwaleniem władzy cesarskiej przez Augusta minął okres rozkwitu
retoryki aktywnej politycznie. Wprawdzie wygłaszano mowy w Senacie i
Sądzie, ale zmalało znaczenie mów wygłaszanych publicznie. Retoryka
pozostała wprawdzie przedmiotem nauczanym w szkole,
lecz
zdegenerowała się, zredukowano ją bowiem do umiejętności mówienia o
niczym; wyczerpywała się zatem w bezprzedmiotowych pojedynkach
słownych i w czczych konwersacjach. Niemniej jednak w tradycji
kształcenia w Średniowieczu oraz w epokach nowożytnych aż do Oświecenia włącznie retoryka
pozostawała ważnym przedmiotem nauczania i była stałym składnikiem
humanistycznego kształcenia oraz podstaw dla zrozumienia kultury
Antyku. W czasach późniejszych, w XIX, a przede wszystkim w XX wieku
sztuka wymowy popadła w niełaskę. Nie był łaskawy dla niej Romantyzm,
eksponujący spontaniczność języka przełamującą utrwalone schematy
językowe oraz indywidualność i siłę wyobraźni poety - proroka, który
kreował własne, oryginalne obrazy i wizje. Jeszcze większym cieniem na tradycję
retoryczną położyły się demagogiczne wystąpienia przywódców III
Rzeszy, zwłaszcza Hitlera i Goebbelsa, którzy używali swych
retorycznych umiejętności do masowej manipulacji tłumami,
doprowadzając nieomalże do zbiorowej histerii tłumów. Powojenne
rozliczenie z tradycją
nazistowską, w ramach którego dokonywało się rozliczenie z samym
językiem jako narzędziem manipulacji, nie mogło sprzyjać retoryce.
Doczekawszy się w latach dziewięćdziesiątych ponownie
zainteresowania, retoryka, o której przez ostatnie kilkadziesiąt lat prawie nie wspominano,
wykorzystywana jest dla celów polityki i reklamy; obecność jej
dostrzegamy zarówno w wystąpieniach sejmowych, jak i w hasłach
reklamowych. Socjolodzy i językoznawcy uważnie obserwują
i opisują praktykę językową i
zauważają zgodnie, iż umiejętnie zastosowane figury retoryczne w
istotny sposób wspierają skuteczność reklam. Zapotrzebowanie na kształcenie umiejętności
retorycznych, na rozmaite szkolenia dla menedżerów przychodzi tym
razem zarówno ze strony biznesu, jak i polityki. Wiąże się to z docenieniem wagi skutecznej
komunikacji językowej w stosunkach międzyludzkich, z
uznaniem znaczenia sztuki negocjacji i prowadzenia sporów. Rynek wychodzi naprzeciw tym potrzebom,
wydając poradniki i książki. Organizowane są kursy i treningi, w
trakcie których ćwiczy się umiejętność dobrej autoprezentacji i krasomówstwa. Te fakty musi
dostrzec i uwzględnić szkoła. Stąd też należy postawić pytanie, na
ile świadome kształcenie umiejętności retorycznych w szkole mogłoby
pomóc młodym ludziom w osiąganiu sukcesów zawodowych oraz jaki
mógłby być zakres i profil takiego kształcenia.
Małgorzata Mochoń
.............................................................
Jerzy Ziomek, Retoryka opisowa, Wrocław- Warszawa-Kraków,
1
Pobrano dnia 25.htm07.2003 ze strony:
http://free.art.pl/marka/15-16/mochon1.
|