RELAKS i UŚMIECH... MIMO WSZYSTKO
Codziennym zjawiskiem współczesnej cywilizacji
jest stan wzmożonego napięcia psychofizycznego. Kiedy spostrzegamy
coś niebezpiecznego, nasz organizm automatycznie przygotowuje
się do zwiększonego wysiłku. Następuje wzrost ciśnienia krwi,
częstość oddychania, szybkość przemiany materii. Temu wszystkiemu
towarzyszy ogromne napięcie mięśni, które kiedyś może doprowadzić
do odczuwania dolegliwości w postaci bólu głowy, uczucia mdłości,
opadania żołądka, drżenia całego ciała i omdleń.
Powstaje lęk przed niebezpieczeństwem płynącym
z wyobraźni, a nie z rzeczywistości. Przykładem tego może
być zachowanie trenera, którego bokser walczy na ringu. Mogą
w nim powstać takie same napięcia psychiczne i fizyczne, jak
u jego podopiecznego w czasie walki. Znają ten "ból" także
rodzice, których dzieci przystępują do egzaminów lub, kiedy
długo nie nadchodzi oczekiwana wiadomość.
Dobrym lekarstwem, usuwającym napięcia
określonych grup mięśni organizmu, naczyń krwionośnych i całego
układu nerwowego są techniki relaksacyjne, czyli metody odprężania
organizmu przy jednoczesnym świadomym obniżaniu aktywności
myślowej.
Relaks połączony
z ćwiczeniami oddechowymi oraz pewnym elementami autosugestii
już od dawna uważany był za cenną metodę psychoterapeutyczną.
Interesowali się nim lekarze i psycholodzy, a w niektórych
klinikach była to jedna z metod zapobiegania nerwicom, chorobie
wieńcowej, wrzodowej i nadciśnieniu.
Korzystając z
rad jednego z największych reformatorów współczesnego teatru
- Konstantego Stanisławskiego, spróbujmy wieczorem usiąść
wygodnie w fotel, obok na stoliku postawić małą lampkę lub
zapaloną świecę. W tym małym kręgu światła połóżmy okulary,
książkę, fotografię lub jakiś inny ulubiony przedmiot. Przypomnijmy
sobie przyjemne zdarzenia z naszego życia, które wiążą się
z tymi przedmiotami.
Skuteczną pomocą
w wywołaniu pożądanego nastroju psychicznego mogą być odpowiednio
dobrane utwory muzyczne. Nie mogą to być utwory szybkie i
głośno odtwarzane. Najlepiej wybrać muzykę spokojną i cicho
nadawaną. Tylko taka muzyka zmieni stan aktywności naszego
systemu nerwowego i spowoduje korzystne zmiany w czynnościach
całego organizmu.
Kolejnym ćwiczeniem
, trwającym kilka minut, może być wyobrażanie sobie przedmiotów
lub zjawisk przyjemnych, jak np. śmiech przyjaciela, stukot
kopyt końskich na bruku, zapach wilgotnej trawy, uczucie towarzyszące
zanurzaniu się w chłodnej wodzie basenu, jeziora lub morza.
Teraz możemy manipulować wyobrażeniami, np. wrażenie przyjemnego
ciepła zmienić w wyobrażenie nieprzyjemnego zimna, śmiech
przyjaciela zmienić w odgłos grzmotu, zapach płonących liści
w smak jabłka.
Wyobrażenia spróbujmy
połączyć z obserwacją własnego ciała: które grupy mięśni
napinają się podczas wyobrażeń przykrych, a jak zachowuje
się nasze ciało podczas wyobrażeń przyjemnych. Zapamiętajmy
to wszystko. Starajmy się odprężać nasze mięśnie. Zmniejszymy
w sobie przykre i szkodliwe emocje, zaoszczędzimy energię
naszego organizmu, dostarczymy sobie przyjemnych stanów uspokojenia,
ciszy i odświeżania. Odpoczniemy.
I jeszcze jedno spostrzeżenie.
Na pewno wiele razy widzieliśmy
grupy turystów zagranicznych zwiedzających nasze zabytki,
parki i markety. Kilka lat temu widziałem w Koszalinie
grupę turystów z Danii. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego
gdyby nie to, że prawie każdy mężczyzna i kobieta miał przypiętą
broszkę w kształcie serca z napisem; SMIL IGEN (uśmiechnij
się ). Niektórzy, starsi turyści chwalili się innym tekstem
; SMIL TRODS ALT (uśmiechnij się mimo wszystko). Do dzisiaj
jedną z takich broszek przechowuję i pokazuję ją moi
pacjentom.
Pamiętam także uśmiechnięte twarze Duńczyków. Niektóre panie uśmiechały
się, wykonując jednocześnie dziwne rozciągające grymasy, aby nie porobiły im się zmarszczki w okolicy oczu. Myślę,
że to dosyć atrakcyjny masaż twarzy, aczkolwiek nie zawsze
skuteczny. Zmarszczki i tak, po jakimś czasie pojawią się,
i co przykre - u wielu ludzi pionowe.
Lepiej jednak mieć zmarszczki poziome niż pionowe.
A jeszcze lepiej śmiać się całą piersią, bo wtedy zmarszczki
rzadko się pojawiają. A więc: uśmiechajmy się....mimo wszystko.
Władysław Pitak - psychoterapeuta